'Cause your love is my love
And my love is your love
It would take an eternity to break us
And the chains of Amistad couldn't hold us....
Patrzyłam jak Kieran obejmuje Susie i namiętnie całuje ją w
usta. Miała na sobie wysokie szpilki, idealnie dopasowane spodnie i obcisłą
koszulkę. Wyglądała naprawdę uroczo, jak typowa dziewczyna piłkarza. Mój wzrok
powędrował teraz na moje stopy, kremowe Conversy niby świetnie współgrały z
jasnymi jeansami i żółtą koszulką, ale coś było nie tak. Miałam ochotę zapaść
się pod ziemię. Czemu w ogóle nałożyłam ten t-shirt? Wyglądałam teraz jak jakaś
popieprzona dziewczyna uwielbiająca piłkę nożną i nosząca na plecach nazwisko
piłkarza, w którym się zadurzyła. Nie chciałam, żeby Kieran mnie tu zobaczył,
żeby dowiedział się, że w ogóle byłam na tym meczu. Obróciłam się na pięcie,
żeby jak najszybciej wydostać się z tego miejsca, kiedy na mojej drodze stanęło
dwóch chłopaków.
-Gibbo! – jeden z nich minął mnie pośpiesznie, ale już
wiedziałam, że mój wybawiciel- oprawca właśnie obrócił się w moją stronę.
Przygryzłam dolną wargę i mocno zacisnęłam powieki.
-Nicole?! – głos Gibbsa poniósł się korytarzem, a ja już nie
wiedziałam czy mam uciekać, czy może jednak zostać. W porę przypomniałam sobie
o tym drugim piłkarzu, który stał teraz naprzeciwko mnie i uważnie mi się
przyglądał. Wysoki ciemny blondyn zmierzył mnie właśnie swoimi brązowymi, a
może i zielonymi oczami. Miałam ochotę schować głowę w piasek, ale nie mogłam.
-Nick? – poczułam jak ktoś złapał mnie za nadgarstek i
obrócił w swoją stronę. – Przyszłaś… W koszulce…
Uśmiech na jego twarzy i te dołeczki, który tak rzadko się
uwidaczniały wynagrodziły mi wszystko. Kiwnęłam jedynie głową, a później bez
większego zastanowienia wtuliłam się w jego tors. Nie obchodziło mnie to, że
gdzieś za jegi plecami stoi Susie, a obok nas jego koledzy. Chciałam się do
niego przytulić i teraz to robiłam. Powoli odsunęłam swoją twarz od jego
ramienia i uważnie przyjrzałam się jego wargom, ślad po wczorajszej bójce w
dalszym ciągu był doskonale widoczny. Lekko się uśmiechnęłam i opuszkami palców
przejechałam po ranie.
-Jeszcze raz dziękuję. Gdyby nie Ty…. – westchnęłam, a
chwilę później ponownie się w niego wtuliłam.
Pierwszy raz musiałam przyznać, że w końcu było mi dobrze,
że to właśnie w ramionach Kierana czułam się bezpiecznie.
Biegałam po mieszkaniu jak głupia i zbierałam swoje ubrania,
które chwilę później pospiesznie upychałam w szafie, to samo robiłam z butami i
całą resztą rzeczy porozrzucaną głównie po salonie. Jakiś czas temu Gibbo
napisał, że będzie u mnie za pół godziny. Nie wiedziałam czy od odczytania tej
wiadomości minęło już 20 czy może 25 minut co świadczyło o tym, że zwyczajnie
nie mam czasu.
Dźwięk dzwonka do drzwi sprawił, że podskoczyłam jak głupia
i pobiegłam do drzwi. Nacisnęłam na klamkę, otworzyłam drzwi i nie spoglądając
nawet na gościa swój wzrok skierowałam na mój strój.
-Nie patrz… - jęknęłam starając się jak najszybciej uciec do
sypialni, ale odpowiedział mi tylko śmiech i ramię Kierana obejmujące mnie na
wysokości brzucha.
-Ślicznie wyglądasz – zaśmiał się w moją szyję i podając mi bukiet
kwiatów.
-A to za co? – uważnie przyjrzałam się czerwonym różom,
spoczywającym w moich dłoniach.
- Za to, że od ostatniego meczu minął prawie tydzień, moja żółta
koszulka pewnie dalej wisi na twoim łóżku i obejrzysz dzisiaj ze mną mecz
Anglii, a w niedziele pojedziemy na mecz Jaya.
Obróciłam się w jego
stronę i lekko uśmiechnęłam. Od mojej wizyty na stadionie coś między nami się
zmieniło, sama jednak nie wiedziałam, co to, a Kieran nie kwapił się by to
zdefiniować.
-A co z sobotą? –
zaśmiałam się cicho, nie odrywając wzroku od jego oczu.
-Sobota jest już za parę godzin, więc pewnie… - zamyślił się
skupiając swoje spojrzenie teraz gdzieś poniżej moich oczu.
-Nie mów – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. – Po prostu
mnie zaskocz. I Twoja koszulka… Skąd wiedziałeś?
Leżałam na ramieniu Kierana, ale zamiast skupiać się na
ekranie telewizora od jakiegoś czasu leżałam odwrócona do niego tyłkiem i
patrzyłam na każdy grymas malujący się na twarzy mojego przyjaciela z
dzieciństwa. Tęskniłam za nim naprawdę mocno. Zacisnęłam w swojej dłoni kawałek
jego koszulki i mocniej się w niego wtuliłam.
-Co jest? – mruknął ledwo przytomnie, w końcu Anglia
wygrywała już 4:0, a mecz lada chwila miał się skończyć.
-Myślę tylko, że jesteś całkiem fajną przytulanką – cicho
się zaśmiałam.
-Jak byłem młodszy to też tak mówiłaś… - westchnął obejmując
mnie na wysokości biodra.
-Tylko wtedy zazwyczaj przytulałam się po seksie, a teraz…
-Przed. – przerwał mi, a po chwili poczułam jego usta na
moich.
Pierwszy raz od tak dawna przypomniał mi ich smak i to jak
doskonale potrafi całować. A może nigdy wcześniej nie umiał całować tak jak
teraz? Może praktyka jednak czyniła mistrza, a on przecież często trenował z
Susie. Dopiero myśl o jego dziewczynie sprawiła, że odsunęłam się bezpieczną
odległość.
-Ty masz dziewczynę… - mruknęłam, mierząc go wzrokiem.
-Już niedługo… - westchnął. – Przestań Nicole… Oboje tego
chcemy.
Tak cholernie dobrze mnie znał. Znał mnie do tego stopnia,
że wiedział, co, kiedy i z kim mam ochotę robić. Dlatego teraz też wiedział, że
miałam ochotę całować go do utraty tchu, a chwilę później być może skosztować w
pełni jego dorosłego ciała. Chciałam go poznać od nowa, w każdym, nawet najmniejszym
calu. Przy nim zawsze stawałam się złą dziewczynką. Od dziecka sprowadzał mnie
na złe drogi.
Rano przebudził mnie silny uścisk Kierana i światło wpadające
do mojej sypialni. Promienie niefortunnie padły tuż nad moim nosem, rażąc mnie
tym samym w oczy. Dlatego zaraz po przetarciu powiek mój wzrok padł na słodko
śpiącego Kierana. Sprawcy tego całego zamieszania, tego, że moje ubrania walały
się gdzieś w salonie, a jego bokserki leżały na podłodze w mojej sypialni. On
sam zaś słodko spał, jak ten chłopiec, z którym bawiłam się dawniej w ogrodzie,
albo ten który ze mną biegał za piłką. Ostrożnie dotknęłam jego skroni i
przejechałam po niej swoją dłonią. Nie zareagował, nadal spał, twardo jak
kamień. I z jednej strony mnie to cieszyło i dawało jakieś pole do manewru,
tudzież ucieczki. Z drugiej zaś….
-Kieran… - cicho westchnęłam szturchając go lekko w bok.
-Hmm? – mruknął nie otwierając nawet oczu.
-Nie musisz jechać do Susie? – mruknęłam wtulając się w
poduszkę.
-Nie. Przez cały weekend jesteśmy tylko my. – spojrzałam na
niego ze zdziwieniem, ale faktem było to, że zdawałam sobie sprawę, że po tych
dwóch dniach wszystko wróci do normy. Teraz mogłam się nim cieszyć i
rozkoszować.
aww, Kieran jest już zdecydowany na Nicki! <3 Ale ona potem nie ucieknie znów od niego? Nie złamie mu po raz drugi serca, prawda? Oby nie.
OdpowiedzUsuńCudownie się czyta o tej dwójce :)
I masz rację.... krótko! Następnym razem dawaj coś dłuższego! :)
Także czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ciepło! :*
Krócej? Tak. Zdecydowanie słabiej? Raczej nie :P Mordeczka tak mi się uśmiecha, że no! xD Łaaaadny odcinek <3 Sielanka for life
OdpowiedzUsuńKieran ajaksjashkahaskhsk. Jeśli o mnie chodzi, to odcinek na pewno nie jest słabszy, krótszy - jak najbardziej (ale dlaczego, dlaczego tak krótko?..), ale zdecydowanie nie słabszy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam sielankowe odcinki, mogłyby trwać wieczność. No, ale cóż, weekend minie i wróci Susie (ugh -.-). Ale Kieran jest zdecydowany, Susie nie będzie, prawda? *-*
No to czekam na kolejny (dłuższy!!) odcinek. :D
Twoje rozdziały zasługują na najwspanialsze komentarze, więc jutro na spokojnie coś ładnego napisze, a tymczasem zapraszam na nowość do mnie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rozdział, uwielbiam to jak szaleńczo zakochany w Nick jest ten biedny Gibbs, bo przecież to widać! Mam nadzieję, że Suzie długo w jego życiu już nie zagości, bo wszystkie dobrze wiemy z kim tworzyłby parę idealną, prawda? Nie sądzę, aby po weekendzie wszystko wróciło do ''normy''. coś czuję, że te dwa dni jeszcze bardziej zbliżą ich do siebie i wtedy już w ogóle nie będzie innej opcji jak żyli długo i szczęśliwie. Ale pewnie to byłoby za piękne, więc jeszcze coś pokomplikujesz co? :D
Usuńzapraszam na epilog na dear-rafael :D
UsuńAwww, cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńBaaaardzo mocno kibicuję Nicki i Kieranowi! Mam andzieje, że ponownie tego wszytskiego nie pokomplikujesz. Czekam na kolejny ;*
PS Serdecznie zapraszam na krótkie, świąteczne opowiadanie: http://swiateczne-uczucie.blogspot.com/
Kiedy kolejna część? Nie mogę się doczekać. 😃😃😃😃😍❤
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ?? To opowiadanie jest po prostu zacne *.* Nicki i Kieran AWWW <3
OdpowiedzUsuńDo wszystkich anonimów: Własnie dodałam :)
UsuńNo,no,no to już nie jest romans,to miłośc w czystej postaci :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://gunner16.blogspot.com/ ♥♥♥
Cieszę się, że sytuacja między Nicole a Kieranem się nieco unormowała.
OdpowiedzUsuńOna jest zazdrosna ;__;
JFC
ALE CO Z SUSIE
TO ZDZIRA NO ALE
MIMO WSZYSTKO
KIERAN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
4 ROZDZIAŁ a oni już to zrobili.
Mogę się mylić, ale to chyba nie wróży niczego dobrego. Znaczy no zależy ile sobie rozdziałów zaplanowałaś ale mimo wszystko. Nie wiem co o tym myśleć. Jestem zła na Kierana, bo zdradził Susie (zdrada to jednak zdrada) ale jednocześnie cieszę się, że zrobił do z Nicole YOU FEEL ME??
Kiedy kolejny rozdział ?? :)
OdpowiedzUsuń