#header-inner img {margin: 0 auto !important;} #header-inner {text-align:center !important;}

czwartek, 28 listopada 2013

Chapter IV


'Cause your love is my love
And my love is your love
It would take an eternity to break us
And the chains of Amistad couldn't hold us....


Patrzyłam jak Kieran obejmuje Susie i namiętnie całuje ją w usta. Miała na sobie wysokie szpilki, idealnie dopasowane spodnie i obcisłą koszulkę. Wyglądała naprawdę uroczo, jak typowa dziewczyna piłkarza. Mój wzrok powędrował teraz na moje stopy, kremowe Conversy niby świetnie współgrały z jasnymi jeansami i żółtą koszulką, ale coś było nie tak. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Czemu w ogóle nałożyłam ten t-shirt? Wyglądałam teraz jak jakaś popieprzona dziewczyna uwielbiająca piłkę nożną i nosząca na plecach nazwisko piłkarza, w którym się zadurzyła. Nie chciałam, żeby Kieran mnie tu zobaczył, żeby dowiedział się, że w ogóle byłam na tym meczu. Obróciłam się na pięcie, żeby jak najszybciej wydostać się z tego miejsca, kiedy na mojej drodze stanęło dwóch chłopaków.
-Gibbo! – jeden z nich minął mnie pośpiesznie, ale już wiedziałam, że mój wybawiciel- oprawca właśnie obrócił się w moją stronę. Przygryzłam dolną wargę i mocno zacisnęłam powieki.
-Nicole?! – głos Gibbsa poniósł się korytarzem, a ja już nie wiedziałam czy mam uciekać, czy może jednak zostać. W porę przypomniałam sobie o tym drugim piłkarzu, który stał teraz naprzeciwko mnie i uważnie mi się przyglądał. Wysoki ciemny blondyn zmierzył mnie właśnie swoimi brązowymi, a może i zielonymi oczami. Miałam ochotę schować głowę w piasek, ale nie mogłam.
-Nick? – poczułam jak ktoś złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. – Przyszłaś… W koszulce…
Uśmiech na jego twarzy i te dołeczki, który tak rzadko się uwidaczniały wynagrodziły mi wszystko. Kiwnęłam jedynie głową, a później bez większego zastanowienia wtuliłam się w jego tors. Nie obchodziło mnie to, że gdzieś za jegi plecami stoi Susie, a obok nas jego koledzy. Chciałam się do niego przytulić i teraz to robiłam. Powoli odsunęłam swoją twarz od jego ramienia i uważnie przyjrzałam się jego wargom, ślad po wczorajszej bójce w dalszym ciągu był doskonale widoczny. Lekko się uśmiechnęłam i opuszkami palców przejechałam po ranie.
-Jeszcze raz dziękuję. Gdyby nie Ty…. – westchnęłam, a chwilę później ponownie się w niego wtuliłam.
Pierwszy raz musiałam przyznać, że w końcu było mi dobrze, że to właśnie w ramionach Kierana czułam się bezpiecznie.





Biegałam po mieszkaniu jak głupia i zbierałam swoje ubrania, które chwilę później pospiesznie upychałam w szafie, to samo robiłam z butami i całą resztą rzeczy porozrzucaną głównie po salonie. Jakiś czas temu Gibbo napisał, że będzie u mnie za pół godziny. Nie wiedziałam czy od odczytania tej wiadomości minęło już 20 czy może 25 minut co świadczyło o tym, że zwyczajnie nie mam czasu.

Dźwięk dzwonka do drzwi sprawił, że podskoczyłam jak głupia i pobiegłam do drzwi. Nacisnęłam na klamkę, otworzyłam drzwi i nie spoglądając nawet na gościa swój wzrok skierowałam na mój strój.
-Nie patrz… - jęknęłam starając się jak najszybciej uciec do sypialni, ale odpowiedział mi tylko śmiech i ramię Kierana obejmujące mnie na wysokości brzucha.
-Ślicznie wyglądasz – zaśmiał się w moją szyję i podając mi bukiet kwiatów.
-A to za co? – uważnie przyjrzałam się czerwonym różom, spoczywającym w moich dłoniach.
- Za to, że od ostatniego meczu minął prawie tydzień, moja żółta koszulka pewnie dalej wisi na twoim łóżku i obejrzysz dzisiaj ze mną mecz Anglii, a w niedziele pojedziemy na mecz Jaya.
Obróciłam się  w jego stronę i lekko uśmiechnęłam. Od mojej wizyty na stadionie coś między nami się zmieniło, sama jednak nie wiedziałam, co to, a Kieran nie kwapił się by to zdefiniować.
-A co  z sobotą? – zaśmiałam się cicho, nie odrywając wzroku od jego oczu.
-Sobota jest już za parę godzin, więc pewnie… - zamyślił się skupiając swoje spojrzenie teraz gdzieś poniżej moich oczu.
-Nie mów – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. – Po prostu mnie zaskocz. I Twoja koszulka… Skąd wiedziałeś?




Leżałam na ramieniu Kierana, ale zamiast skupiać się na ekranie telewizora od jakiegoś czasu leżałam odwrócona do niego tyłkiem i patrzyłam na każdy grymas malujący się na twarzy mojego przyjaciela z dzieciństwa. Tęskniłam za nim naprawdę mocno. Zacisnęłam w swojej dłoni kawałek jego koszulki i mocniej się w niego wtuliłam.
-Co jest? – mruknął ledwo przytomnie, w końcu Anglia wygrywała już 4:0, a mecz lada chwila miał się skończyć.
-Myślę tylko, że jesteś całkiem fajną przytulanką – cicho się zaśmiałam.
-Jak byłem młodszy to też tak mówiłaś… - westchnął obejmując mnie na wysokości biodra.
-Tylko wtedy zazwyczaj przytulałam się po seksie, a teraz…
-Przed. – przerwał mi, a po chwili poczułam jego usta na moich.
Pierwszy raz od tak dawna przypomniał mi ich smak i to jak doskonale potrafi całować. A może nigdy wcześniej nie umiał całować tak jak teraz? Może praktyka jednak czyniła mistrza, a on przecież często trenował z Susie. Dopiero myśl o jego dziewczynie sprawiła, że odsunęłam się bezpieczną odległość.
-Ty masz dziewczynę… - mruknęłam, mierząc go wzrokiem.
-Już niedługo… - westchnął. – Przestań Nicole… Oboje tego chcemy.
Tak cholernie dobrze mnie znał. Znał mnie do tego stopnia, że wiedział, co, kiedy i z kim mam ochotę robić. Dlatego teraz też wiedział, że miałam ochotę całować go do utraty tchu, a chwilę później być może skosztować w pełni jego dorosłego ciała. Chciałam go poznać od nowa, w każdym, nawet najmniejszym calu. Przy nim zawsze stawałam się złą dziewczynką. Od dziecka sprowadzał mnie na złe drogi.






Rano przebudził mnie silny uścisk Kierana i światło wpadające do mojej sypialni. Promienie niefortunnie padły tuż nad moim nosem, rażąc mnie tym samym w oczy. Dlatego zaraz po przetarciu powiek mój wzrok padł na słodko śpiącego Kierana. Sprawcy tego całego zamieszania, tego, że moje ubrania walały się gdzieś w salonie, a jego bokserki leżały na podłodze w mojej sypialni. On sam zaś słodko spał, jak ten chłopiec, z którym bawiłam się dawniej w ogrodzie, albo ten który ze mną biegał za piłką. Ostrożnie dotknęłam jego skroni i przejechałam po niej swoją dłonią. Nie zareagował, nadal spał, twardo jak kamień. I z jednej strony mnie to cieszyło i dawało jakieś pole do manewru, tudzież ucieczki. Z drugiej zaś….
-Kieran… - cicho westchnęłam szturchając go lekko w bok.
-Hmm? – mruknął nie otwierając nawet oczu.
-Nie musisz jechać do Susie? – mruknęłam wtulając się w poduszkę.
-Nie. Przez cały weekend jesteśmy tylko my. – spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ale faktem było to, że zdawałam sobie sprawę, że po tych dwóch dniach wszystko wróci do normy. Teraz mogłam się nim cieszyć i rozkoszować.




~*~

Dzisiaj krócej i zdecydowanie słabiej. To chyba rozdział, który lubię najmniej ale no cóż... I taki musiał się pojawić. Mam nadzieję, że jednak nie zniechęci Was na tyle mocno, ze nie dotrzymacie do końca. Zostały 3 rozdziały + epilog. 
Nie będę się tutaj więcej rozpisywać dodam tylko: Get Well Soon Pat!

13 komentarzy:

  1. aww, Kieran jest już zdecydowany na Nicki! <3 Ale ona potem nie ucieknie znów od niego? Nie złamie mu po raz drugi serca, prawda? Oby nie.
    Cudownie się czyta o tej dwójce :)
    I masz rację.... krótko! Następnym razem dawaj coś dłuższego! :)
    Także czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ciepło! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Krócej? Tak. Zdecydowanie słabiej? Raczej nie :P Mordeczka tak mi się uśmiecha, że no! xD Łaaaadny odcinek <3 Sielanka for life

    OdpowiedzUsuń
  3. Kieran ajaksjashkahaskhsk. Jeśli o mnie chodzi, to odcinek na pewno nie jest słabszy, krótszy - jak najbardziej (ale dlaczego, dlaczego tak krótko?..), ale zdecydowanie nie słabszy :D
    Uwielbiam sielankowe odcinki, mogłyby trwać wieczność. No, ale cóż, weekend minie i wróci Susie (ugh -.-). Ale Kieran jest zdecydowany, Susie nie będzie, prawda? *-*
    No to czekam na kolejny (dłuższy!!) odcinek. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje rozdziały zasługują na najwspanialsze komentarze, więc jutro na spokojnie coś ładnego napisze, a tymczasem zapraszam na nowość do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam ten rozdział, uwielbiam to jak szaleńczo zakochany w Nick jest ten biedny Gibbs, bo przecież to widać! Mam nadzieję, że Suzie długo w jego życiu już nie zagości, bo wszystkie dobrze wiemy z kim tworzyłby parę idealną, prawda? Nie sądzę, aby po weekendzie wszystko wróciło do ''normy''. coś czuję, że te dwa dni jeszcze bardziej zbliżą ich do siebie i wtedy już w ogóle nie będzie innej opcji jak żyli długo i szczęśliwie. Ale pewnie to byłoby za piękne, więc jeszcze coś pokomplikujesz co? :D

      Usuń
    2. zapraszam na epilog na dear-rafael :D

      Usuń
  5. Awww, cudowny rozdział!
    Baaaardzo mocno kibicuję Nicki i Kieranowi! Mam andzieje, że ponownie tego wszytskiego nie pokomplikujesz. Czekam na kolejny ;*
    PS Serdecznie zapraszam na krótkie, świąteczne opowiadanie: http://swiateczne-uczucie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejna część? Nie mogę się doczekać. 😃😃😃😃😍❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy kolejny rozdział ?? To opowiadanie jest po prostu zacne *.* Nicki i Kieran AWWW <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wszystkich anonimów: Własnie dodałam :)

      Usuń
  8. No,no,no to już nie jest romans,to miłośc w czystej postaci :)

    Zapraszam na http://gunner16.blogspot.com/ ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że sytuacja między Nicole a Kieranem się nieco unormowała.
    Ona jest zazdrosna ;__;
    JFC
    ALE CO Z SUSIE
    TO ZDZIRA NO ALE
    MIMO WSZYSTKO
    KIERAN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    4 ROZDZIAŁ a oni już to zrobili.
    Mogę się mylić, ale to chyba nie wróży niczego dobrego. Znaczy no zależy ile sobie rozdziałów zaplanowałaś ale mimo wszystko. Nie wiem co o tym myśleć. Jestem zła na Kierana, bo zdradził Susie (zdrada to jednak zdrada) ale jednocześnie cieszę się, że zrobił do z Nicole YOU FEEL ME??

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy kolejny rozdział ?? :)

    OdpowiedzUsuń